Prawda jest taka, że mu się nie spieszyło.
Przez 36 godzin nie mógł się zdecydować,
czy chce się urodzić, czy może jednak to zły pomysł.
I dał w ten sposób swym rodzicom pierwszy sygnał,
że lekko to mieć nie będą...

Drodzy Leoblogoczytelnicy!!!!
Niniejszym, uroczyście ogłaszamy,
że 16 grudnia 2014 roku,
o godzinie siedemnastej zero zero
Pan Leoś z rozmachem wkroczył w piąty rok życia!
Od dziś jest pełnoprawnym czterolatkiem!

Muzungu!!!
Życzymy Ci zdrowia, radości, podróży, dekaniulacji
oraz samych wspaniałych samochodów dookoła!

P.S.1 Obchody rocznicowe, jak co roku, były huczne! Jubilat wpadł w euforię,
gdy goście oklaskiwali jego brawurowe zdmuchnięcie tortowych świeczek,
w związku z czym kazał sobie je trzykrotnie ponownie zapalać
- i po każdym ich gaszeniu otrzymał owacje na stojąco!
Nie posiadał się z radości!!!! <3<3<3

4_Leourodziny_0014_1
4_Leourodziny_0012_1

P.S.2 Polecamy najnowszy numer Neewsweeka! ;-D

Wracając do tematu spania i do tematu samochodów…

Jak już wspominaliśmy, co noc towarzyszy Leosiowi inny pojazd.
Leo przez cały czas stara się mieć go pod kontrolą, ściskając kurczowo w łapce.
Niestety, czasem sytuacja (wraz z samochodem) wymyka mu się z rąk
i wtedy od razu budzi się z przerażeniem:
- Mama!!! Nie ma auta!!!!! – rozlega się w środku nocy.

Wówczas któryś z rodziców musi wstać i odzyskać zgubę.
Poszukać auta za łóżkiem, pod poduszką, w zwojach kołdry…
I nie ma opcji drobnego oszustwa w postaci szybkiej podmiany samochodu
- Leo zawsze, pamięta z czym zasypiał,
a małe paluszki nawet w egipskiej ciemności odróżnią czerwone Porsche od niebieskiego BMW.

IMG_1498 (2)

Ps. "Nasza klatwa" otrzymała Nagrodę dla Najlepszego Dokumentu Krótkometrażowego
na zakończonym we wtorek 9 grudnia festiwalu Bogoshorts w Kolumbii.
I, jakby ktoś miał ochotę przeczytac krótki wywiad z Leorodzicami,
to polecamy Magazyn Looped:
http://loopedmag.com/issue4/looped---nasza-klatwa.html

 

Najbardziej problematyczne jest zasypianie.
I nie chodzi tu o respirator i pulsoksymetr (są to jedyne stałe wartości procesu),
lecz o to, co wydarzy się po Leopodłączeniu.

Czasem mama ma czytać.
Konkretną książkę. Nie tę, inną!!! (Ratunkuuu! Gdzie ona jest?)
A czasem mama ma opowiadać historie.
A czasem najpierw czytać a potem opowiadać.
A czasem nie mama, tylko tata.
Czasem po czytaniu mama (lub tata) ma się położyć obok Leo.
Czasem ma głaskać, a czasem ma nie dotykać.
A czasem ma wyjść.
Czasem ma grać muzyka, czasem nie ma grać.
Czasem mają być podniesione żaluzje, a czasem opuszczone.
Czasem ma się palić lampka przy łóżku a czasem globus przy oknie.
Czasem mają być drzwi zamknięte a czasem otwarte.
Czasem Leo się musi jeszcze napić mleka owsianego, a czasem wody.
Czasem towarzyszy mu w łóżku BMW, innym razem autobus, lub motocykl.*
Czasem Leo chce spać na poduszce a czasem bez,
Czasem głowa ma być na miejscu głowy, a nogi na miejscu nóg,
A czasem głowa ma być na miejscu nóg, a nogi na miejscu głowy...
Itd...

Leo o wszystkim musi zadecydować sam.
I zawsze dokładnie wie, jak ma być.
I inaczej być po prostu nie może.
Bo nie zaśnie.

Zasypianie_zasady

*Zawsze musi to być jakiś pojazd. Leo jakiś czas temu zdradził Pieska na rzecz żelaźniaków
i sypia wyłącznie w ich metalowym, zimnym i nieprzytulnym towarzystwie!
Jest przy tym bardzo sprawiedliwy, codziennie śpi z innym, żadnego nie faworyzuje.

Panie, Panowie!
Na przekór szarości świata, Leoart w odsłonie fowistycznej!

Leomama_fowizm_web
Leo, Portret Leomamy, tempera na płótnie, 15x15 cm

Obraz przedstawia Leomamę.
W momencie, gdy portretowanej wydawało się,
że dzieło jest już gotowe i chciała je zaanektować, Leo zaprotestował.
- Jeszcze nie? Czegoś jeszcze brakuje? – zapytała Leomama.
Leo wskazał na swoje tracheo, a następnie starannie namalował opaskę tracheotomijną na szyi Leomamy.
- Chciałbyś żebym taką miała?
- Tak.

Cóż, nikt nie jest idealny, na szczęście "W sztuce marzenia stają się rzeczywistością".
(I oby tylko w sztuce).

Jest szaro.
Od świtu do zmierzchu wszystko jest szare.
Miasto, niebo, drzewa, żółty dom za oknem.
I myśli i sny i humor i motywacja też są szare.
Nie ma kontrastów, odcięta została biel.
Wszystko zamyka się w tej jednostajnej, beznadziejnej szarości,
nigdy nie jaśniejszej niż 50% nasycenia w skali Adamsa.

I nie dość, że szaro, to jeszcze ciemno i zimno.
W taką pogodę najrozsądniej byłoby nie wychodzić z łóżka.
Żeby nie marnować energii.
Tylko spać, czytać i jeść. I to niekoniecznie zdrowo.
Albo, jeszcze lepiej, uciec w tropiki!

Tymczasem, wcale nie jest tak, jak być powinno.
Trzeba ciągle energię wykrzesywać.
Bo trzeba w końcu iść zrobić Leo tego cholernego holtera.
I do dentysty trzeba z nim iść. I do urologa. I do ortopedy.
I do neurologa, co najważniejsze. I do psychologa, to też ważne.
I co najmniej trzydzieści minut dziennie ćwiczyć mówienie...

Tylko jak to zrobić w takich szarych warunkach atmosferycznych ?

richter-3_0001

Gerhard Richter, Arrest 1 (Festnahme 1). 1988. Olej na płótnie, 92 x 126.5 cm

Leoprzedszkole odwiedził teatr.

Do kanciapy Leomamy dobiegały salwy śmiechu i okrzyki radości.
Nie pohamowała więc swej ciekawości Leomama i poszła zobaczyć,
jak w ten zbiorowy chichot wpisuje się jej syn.
Zakradła się...i ledwie zobaczyła, że syn bawi się wyśmienicie, to on wyczuł jej obecność.
Leobuzia rozjaśniła się w uśmiechu, jednak palec wskazujący zrobił coś zupełnie przeciwnego.
Stanowczym ruchem wskazał drzwi.
- Mama nie! - rozkazała uśmiechnięta buzia.

Ech...

Bebe-and-Clementine-1985
Nikolas Nixon, Bebe and Clementine, Cambridge, 1985


- Leo, idziemy do łazienki. Czas spać!
- Ecie nie.
- Chcesz się jeszcze bawić?
- Kak.
- OK, masz jeszcze pięć minut! Umowa?
- Nie. Dziesięć!!!
- Niech będzie ... siedem!
- Dwie!

I to jest właśnie przykład spektakularnego sukcesu
- obie strony zakończyły pertraktacje z poczuciem zwycięstwa!

Leo_11102014 (5)_ok
LEOŚ-LEOŚ-LEOŚLEOŚLEOŚLEOŚLE-OŚLE-OŚLE <3

PS. Nie, Leo nie śpi w łazience :)

basen001
basen002
basen003
basen004_ok
Wszystkie zjeżdżalnie pokolorowane zostały przez Leo!

P.S. Leo i Leomama przeżyli. W niedzielę poszli ponownie :)

Gdy spogląda się wstecz (albo raczej z góry) na historię -
widzi się tajemniczą sieć przecinających, rozwidlających i łączących się dróg.
Dostrzega się fakty i wydarzenia, o których nie miało się pojęcia w chwili, gdy się działy,
pewne sprawy się wyjaśniają, inne gmatwają, jeszcze inne zadziwiają...

I tak właśnie.

Pewnego dnia Leomama trafiła na pewien blog.
I od razu stała się jego entuzjastką, angażując emocjonalnie w losy bohaterki i autorki tekstów.
Bardzo Ją polubiła. Ją, czyli Joannę, Chustkę.

A potem, o Joannie, tak jak o Leo, powstał film.
Dwie historie, dwa blogi, dwa filmy.
Drogi filmów zbiegały się wielokrotnie na licznych festiwalach filmowych,
a ostatnio "Joanna" i "Nasza klątwa" wylądowały razem na oskarowej shortliście.

Najbardziej jednak niesamowity jest fakt,
że pierwszy wpis na obu blogach miał miejsce tego samego dnia - 09 kwietnia 2010 roku.
A potem nastąpiła data pamiętna - 10 kwietnia 2010 roku,
kiedy to Joanna i Leomama, nie wiedząc o swoim istnieniu, odwiedziły gabinety lekarskie.
Lekarze uważnie obejrzeli zawartość dwóch brzuchów.
Joannie potwierdzili raka. Leomamie potwierdzili ciążę.

Obie wyszły z gabinetów ze świadomością, że nic już nie będzie tak jak dawniej.
Rozpoczęła się droga końca i droga początku
a gdzieś z oddali dobiegały dźwięki roztrzaskującego się samolotu.

Brzmi to jak kolejny scenariusz filmowy, nieprawdaż?

3 (8)
fot. Ellen Kooi

A tu link do spotkania reżyserów obu filmów:
Leotaty (Tomka Śliwińskiego) i Anety Kopacz
http://www.canalplus.pl/film-aktualnosci-filmowe_36509

Mimo iż Leo jest w rękach doskonałych specjalistów,
a Leorodzice wkładają w pracę nad leomową sporo wysiłku,
to z mówieniem ciągle nie idzie tak gładko, jak by sobie tego wszyscy życzyli.
I wszystko wskazuje na to, że że jest to uwarunkowane psychologicznie,
bo niemówienie to oaza świętego spokoju, wspaniała i bezpieczna kryjówka.
Jak się jednak okazuje, nie zawsze warto w niej siedzieć,
czasem opłaca się wynurzyć z ciszy i komunikować z otoczeniem.
W związku z powyższym, leopostępy są alogiczne i nieharmonijne,
a umiejętność wypowiadania kolejnych słów jest wybiórcza
i wprost proporcjonalna do ich użyteczności.

Na przykład, Leo bez problemu mówi:
Ja nie ce pac! (ja nie chcę spać!)
Ja ce kanapke!
Ja ce mleko*!
Ja ne ce do domu!
Daj!
Ecie!(jeszcze)
Ecie pelp mink! (
jeszcze pięć minut!)

Do tego dochodzi słownictwo motoryzacyjne:
BMW, Mercedes, KIA, Honda, Skoda, (...), tunel, most, parking i stacja benzynowa...

No i hitem ostatnich tygodni są trzy skuteczne tarcze:
Nie umiem!
Nie wiem!
Nie dam!

Reszta jest milczeniem...

Leo_11102014 (9)_1

* mleko roślinne, ma się rozumieć :)