Leo został przyjęty iście po królewsku (za co bardzo Leocioci dziękuje!):
No i, jak zawsze w czasie wyjazdu, zdobył cały szereg nowych doświadczeń:
- sportowych:
- rekreacyjnych:
- wizualnych:
No i, jak to zawsze z Nim bywa, po takiej dawce wrażeń, zrobił wielki krok do przodu:
świadomie wypowiedział pierwsze słowo!!!!!!
Nie "mama", nie "tata", nie "baba", nie "jeść", nie "am", nie "ser", nie "Leo", nie "daj".
To słowo to "nie". Po prostu "nie" :)
PS. W sumie umiejętność nad wyraz cenna. Niektórzy nie nabywają jej nigdy :)