Aby nieco obniżyć poziom optymizmu Leorodziny, Ondyna zesłała na Leo świąteczną infekcję.
Ciągnie się ona już od tygodnia, objawiając się gilem do pasa, glutami w tracheo, marudzeniem,
ogólną negacją, ostudzonym entuzjazmem życiowym
oraz jednodniowym kryzysem oddechowym.
Leorodzina, oczywiście, nie poddaje się - w dalszym ciągu chadza na spacery,
ale wszystko odbywa się w stanie podwyższonej czujności.
A Wam, drodzy Leoblogoczytelnicy, życzy Wesołych Świąt!