O czternastej zrobiono Leo kolejne echo serca.
Potem Leomama została wezwana na poważną rozmowę.
- Jeżeli do wieczora ilość płynu w osierdziu się nie zmniejszy, będziemy musieli interweniować chirurgicznie - usłyszała.

Czego nie dopytała podczas rozmowy, skonsultowała z doktorem Googlem,
który bezlitośnie poinformował ją, że płyn w osierdziu może prowadzić do tamponady serca,
a tamponada serca to poważne zagrożenie życia.
Znowu!
 
O 19 powtórzono badanie.
I wieści były złe.
Płyn trwał nieustępliwie.

Natychmiast powiadomiono blok operacyjny
i Leo wraz z Leomamą pojechał w kolejną podróż.
Był rozdygotany, przerażony i płakał, że "umiera z głodu".
Potem zasnął snem narkozowym. Po raz siódmy w życiu.
Leomama wyszła z sali operacyjnej,
a Leosiowi otworzono świeżo zagojone rany,
pod mostek włożono gruby dren
i pod ciśnieniem wyssano trzysta mililitrów płynu.
 
Potem Leo powędrował na ukochany OIOM.
I cała zabawa zaczęła się od nowa.
I wcale nie jest powiedziane, że płyn znowu się nie pojawi.
Leorodzina zgłasza weto. 
Kurwa.

ed561cf817b669bb0dcbab35acffa4cf.jpg
Avedon