Leo i Leotata postanowiają towarzyszyć Leomamie w fotograficznym wyjeździe na Mazury.
Przez tydzień pomagają w wyszukiwaniu ciekawych plenerów i umilalają swoim towarzystwem długie spacery.
Czasem jest ciężko, gdyż Leosprzęt + sprzęt fotograficzny Loemamy ważą razem grubo ponad tonę, a Leo najlżejszy też już nie jest :-/
Ponadto Leo, niespodziewanie, okazuje się być koszmarnym mieszczuchem - nienawidzi kontaktu z trawą!
Chyba, że trawa skojarzy mu się z ulubioną zabawką - cewnikami do tracheotomii ;-))
Upojne wieczory spędza przy ognisku*!
Ogólnie świetnie się bawi.
Może dlatego, że Mazury momentami przypominają ukochaną Afrykę i jego prenatalny wyjazd z rodzicami ;-))
* Tych, którzy zapragną Leorodzicom odebrać prawa rodzicielskie, informujemy, że Leo nie spożywał alkoholu.