- Jak to o wpół do jedenastej? Przecież już o dziesiątej miałeś zgaszone światło!
- Ale jeszcze przez pół godziny leżałem pod kołdrą i ruszałem zębem.
Tak! Leo zaczął gubić zęby!!!!
Fakt pierwszej straty przyjął z godnością i spokojem,
w przeciwieństwie do Matki Wariatki, która nie może ochłonąć
z wrażenia, przeżywa Leoszczerbę i jak szalona w kółko powtarza,
że to niesamowite, niewiarygodne i niebywałe.
A że bilans w przyrodzie zawsze musi być zachowany,
to tam gdzie Leosiowi wypadło, to Teosiowi wyrosło.
Niestety, młodszy brat daleki jest od zachowania spokoju,
wyje po nocach, wszystko pokrywa grubą powłoką śliny
i prawdopodobnie wkrótce połknie własną pięść.
Generalnie temat zębów zdominował Leoteorodzinę :)
