Zgodnie z obietnicą, kilka słów o ostatniej Leopodróży.
Miała ona charakter służbowy - Leo występował jako model (!!!), Leotata jako osobisty asystent modela, tragarz, wioślarz, kierowca, dama do towarzystwa, zaopatrzeniowiec i koordynator planu zdjęciowego, a Leomama jako fotografka.
Nie przeszkodziło to jednak nikomu w dobrej zabawie.
Do kolekcji nowych Leodoświadczeń doszły:
- pękanie ze śmiechu na rowerze wodnym,
- badanie flory i fauny mazurskiej łąki,
- brodzenie w zbożu,
- tarzanie się w trawie,
- uciekanie rodzicom w siną dal,
No i jak zwykle, nie obeszło się bez nowych doświadczeń kulinarnych -
Leo asystował w pieczeniu pizzy w piecu opalanym drewnem.
Zjadł nakwięcej kawałków ze wszystkich zgromadzonych, a przy stole zasiadał on i pięciu dorosłych...