Najbardziej problematyczne jest zasypianie.
I nie chodzi tu o respirator i pulsoksymetr (są to jedyne stałe wartości procesu),
lecz o to, co wydarzy się po Leopodłączeniu.

Czasem mama ma czytać.
Konkretną książkę. Nie tę, inną!!! (Ratunkuuu! Gdzie ona jest?)
A czasem mama ma opowiadać historie.
A czasem najpierw czytać a potem opowiadać.
A czasem nie mama, tylko tata.
Czasem po czytaniu mama (lub tata) ma się położyć obok Leo.
Czasem ma głaskać, a czasem ma nie dotykać.
A czasem ma wyjść.
Czasem ma grać muzyka, czasem nie ma grać.
Czasem mają być podniesione żaluzje, a czasem opuszczone.
Czasem ma się palić lampka przy łóżku a czasem globus przy oknie.
Czasem mają być drzwi zamknięte a czasem otwarte.
Czasem Leo się musi jeszcze napić mleka owsianego, a czasem wody.
Czasem towarzyszy mu w łóżku BMW, innym razem autobus, lub motocykl.*
Czasem Leo chce spać na poduszce a czasem bez,
Czasem głowa ma być na miejscu głowy, a nogi na miejscu nóg,
A czasem głowa ma być na miejscu nóg, a nogi na miejscu głowy...
Itd...

Leo o wszystkim musi zadecydować sam.
I zawsze dokładnie wie, jak ma być.
I inaczej być po prostu nie może.
Bo nie zaśnie.

Zasypianie_zasady

*Zawsze musi to być jakiś pojazd. Leo jakiś czas temu zdradził Pieska na rzecz żelaźniaków
i sypia wyłącznie w ich metalowym, zimnym i nieprzytulnym towarzystwie!
Jest przy tym bardzo sprawiedliwy, codziennie śpi z innym, żadnego nie faworyzuje.