Leorodzice wiedzieli, że zanim sprawa się uładzi, to chwila musi minąć,
ale nie sądzili, że ta chwila będzie aż taka trudna.
Emocjonalnie i fizycznie.
Do godziny drugiej w nocy Leo śpi jak kamień.
Nic nie zakłóca ciszy, saturacje i dwutlenki są wzorcowe.
A po drugiej zaczyna się jazda.
Saturacje wpadają w szał, alarm więcej wyje niż nie wyje.
Leorodzice zmieniają się w dyżurach, szukają optymalnych ustawień nadajnika,
zmieniają pozycję Leo, podkładają mu pod głowę poduszki,
zatykają mu nos (!) odsysają tracheo i inne.
Któregoś ranka Leomama, po nocnym dyżurze Leotaty,
weszła do leopokoju i zastała Leo podłączonego do respiratora.
Elektroda nie dała rady. Leo nie dał rady.
Leomama poczuła się jak W T E D Y.
Jakby miała brzuch pełen lodowatej płynnej smoły, której nie da się wyrzygać.
Na to wszystko nakłada się wielkie rozczarowanie
programem wentylacji domowej Centrum Zdrowia Dziecka*.
Słów rozgoryczenia brak...
Nadzieja w doktorze Andersie, który powiedział, że przyleci z Uppsali pomóc.

Shin'ya Tsukamoto, Człowiek z żelaza
* Tyczy się to Głowy i procedur, nie pracowników.
PS. NASZE AUKCJE CIĄGLE TRWAJĄ!!!! ZACHĘCAMY DO UDZIAŁU!!!
TEN LEK MUSI ZOSTAĆ WYNALEZIONY. BO TAK DALEJ BYĆ NIE MOŻE!!!!!
WWW.ALLEGRO.PL