Czy malutki kawałek gazy może być śmiertelnie niebezpieczny?
Wygląda na to, że niestety tak.

Na przykład, gdy dostanie się w małe zwinne rączki, których
małe precyzyjne paluszki starannie upchną go do rury od respiratora,
a następnie zamaskują filtrem. Efekt jest taki, że respirator działa doskonale,
a osoba do niego podłączona wentyluje się całkiem nieźle (przy delikatnie podkręconych parametrach), natomiast w przypadku odłączenia się rury od osoby - gaza pochłania całe pompowane powietrze, więc respirator nie wie, co się stało i nie uruchamia alarmu.
A gdy alarm nie wyje, to nikt nie wie, że nieoddychająca samodzielnie osoba odłączyła się.
A wtedy...wiadomo...

Na szczęście, Leorodzice w porę zauważyli, że coś nie gra.
Szybkie śledztwo doprowadziło ich do zakamuflowanej, zwiniętej w kuleczkę gazy.

Winny się przyznał. I obiecał, że nigdy-przenigdy nie będzie niczego wpychał do rury.
Nie mógł jednak obiecać, że nigdy-przenigdy nie zrobi czegoś innego, równie głupiego.
Na to nie ma żadnej gwarancji.
To znaczy, Winny zagwarantował, ale Leorodzice nie do końca mu wierzą.
Względem Winnego stosuje się zasadę bardzo ograniczonego zaufania.

16286_10201847374079913_2043810281_n