Znowu CZD. Znowu rejestracja. Znowu papiery.
Znowu czegoś brakuje. Znowu zacinająca się winda.
Znowu labirynty ponurych, przesiąknietych cierpieniem korytarzy.
Znowu chore dzieci. Znowu załamani rodzice.
Znowu szare drzwi OIOMu na I piętrze. Znowu czekanie.
Znowu niepewność. Znowu znajomy zapach płynu do dezynfekcji.
Znowu konieczność znoszenia impertynencji
(„Nie ma doktora, nie wiem czy będzie, a Pani – niech sobie tu spacerów nie urządza”)…
Znowu ta sama sala. Tylko inne łóżko…

W szpitalu Leo od razu wygląda na bardziej chorego, w klatce,
zaobrączkowany, ubezwłasnowolniony, zanumerowany (7023/12),
monitorowany…
Znosi to coraz gorzej.

Nie uśmiecha się już do każdego.

Płacze na widok każdego zbliżającego się lekarza…
2012.02.22