Jest szaro.
Od świtu do zmierzchu wszystko jest szare.
Miasto, niebo, drzewa, żółty dom za oknem.
I myśli i sny i humor i motywacja też są szare.
Nie ma kontrastów, odcięta została biel.
Wszystko zamyka się w tej jednostajnej, beznadziejnej szarości,
nigdy nie jaśniejszej niż 50% nasycenia w skali Adamsa.

I nie dość, że szaro, to jeszcze ciemno i zimno.
W taką pogodę najrozsądniej byłoby nie wychodzić z łóżka.
Żeby nie marnować energii.
Tylko spać, czytać i jeść. I to niekoniecznie zdrowo.
Albo, jeszcze lepiej, uciec w tropiki!

Tymczasem, wcale nie jest tak, jak być powinno.
Trzeba ciągle energię wykrzesywać.
Bo trzeba w końcu iść zrobić Leo tego cholernego holtera.
I do dentysty trzeba z nim iść. I do urologa. I do ortopedy.
I do neurologa, co najważniejsze. I do psychologa, to też ważne.
I co najmniej trzydzieści minut dziennie ćwiczyć mówienie...

Tylko jak to zrobić w takich szarych warunkach atmosferycznych ?

richter-3_0001

Gerhard Richter, Arrest 1 (Festnahme 1). 1988. Olej na płótnie, 92 x 126.5 cm