Leorodzice od dłuższego czasu poszukują logopedy,
który podjąłby się bojowego zadania – nauczenia Leosia mówienia.
Prywatnie, w domu, bez stresu.
Wykonali setki tysięcy telefonów, ciągnęli za wszystkie znane im sznurki.
Pytali, prosili, jednak wszelkie tropy ginęły we mgle niewiedzy,
za murem niechęci, bądź pod falą bezczelności:

- Z tracheotomią? Nie! Takimi dziećmi to ja się nie zajmuję!
Po długich poszukiwaniach, przez przypadek,
natknęli się na Program Wczesnego Wspomagania Rozwoju.
I okazało się, że Leosiowi, z racji jego niepełnosprawności,
przysługują zajęcia ze specjalistami.
Dwa razy w tygodniu! Bezpłatnie!

Leorodzice poszli do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej,
gdzie przez przemiłą panią zostali sprawnie przeprowadzeni przez procedury
i Leo został zakwalifikowany do programu.
Tu zaczęły się kolejne schody związane ze znalezieniem ośrodka,
który wziąłby Leo pod swoje skrzydła.
Znowu zrobiło się bezinteresownie niemiło:
– Nie. Nie zapisze Pani do nas swojego dziecka. Mamy za dużo dzieci. Nie ma zapisów!!!

– A kiedy będą?
– Nie ma. Są zawieszone.

– Na zawsze?

– W nowym roku może będą. Ale niech Pani sobie nie myśli, że Panią tak z ulicy przyjmiemy.
Będzie musiała Pani czekać.

– Ile?

– Nie wiem ile. Półtora roku. Dwa lata. Nie wiem.
Trzeba było z dzieckiem wcześniej przyjść.

Itd., itp. …
W końcu się jednak udało.
Leorodzice znaleźli ośrodek.

Pęka on niestety w szwach, więc zamiast dwa razy,
Leo będzie spotykał się z Logopedą tylko raz w tygodniu
ale na początek, dobre i to.

Nasuwają się natomiast pytania:

Czemu podczas dziesiątek wizyt lekarskich nikt Leorodzicom o programie nie powiedział?

Czemu takie informacje nie są z automatu przekazywane rodzicom chorych dzieci?

Czemu z (prawie) wszystkim trzeba sobie radzić samemu?

Leo za moment skończy dwa lata.

Stracił około 170 godzin zajęć,
które mogły były mu pomóc w bardzo ważnym dla niego okresie.
Ale nie pomogły.
Bo trzeba było przyjść wcześniej.


2012.11.03
 Walter Schmögner, Tyrannentreppe 2011 

W tym miejscu należą się jednak także i podziękowania:

– Pani M.W. z Trójmiasta, która w czasie wakacji znalazła czas dla Leo i kilkakrotnie się z nim spotkała!

– Pani G. z Poradni Psychologicznej na Ochocie, której zaangażowanie i sumienność są niezrównane!!!

– Paniom A.&A. z Ośrodka Wczesnego Wspomagania, które podjęły się spotkań z Leo!!!!
Dziękujemy!!!!
P.S. Leorodzina nadal szuka logopedy. Ktokolwiek słyszał?
Ktokolwiek wie?