Podczas ostatniej wizyty u Kuby, Leo podpatrzył jak jego kolega,
wraz ze starszym bratem gra w warcaby.
Zainspirowany wyraził pragnienie, że on też!
On też chce, chce mieć warcaby i grać w warcaby.
I tak też się stało.
Na osłodę szwedzkiej eskapady,
dostał od rodziców komplet do gry
(w pięknej walizeczce, która ucieszyła go chyba najbardziej).

I przystąpił do zabawy.
Zasady załapał w trymiga.
O co chodzi, jak ruszają się pionki,
jak się blokuje przeciwnika, co robi damka,
które pola są bezpieczne, a które nie.
Szybko jednak okazało się,
że skrzydeł rozwinąć nie może.
Wyrosła przed nim nieoczekiwana przeszkoda.
Nie do pokonania.

Przeszkoda natury etycznej!

Po raz kolejny potwierdził się fakt,
że Leo jest stuprocentowym pacyfistą,
o poziomie agresji znacznie niższym od matematycznego zera.
Leo cudzych pionków zbijać nie może.
Zwłaszcza, jak należą do mamy.
Bo jak tak w ogóle można?
Podpuszczać, rabować, niszczyć?
On nie!
On nie chce nikogo krzywdzić,
nikomu nic zabierać, cudze jest cudze.
I koniec!

fe93abf1e11181cc46169a40817e7b5b.jpg

 
Ps. Sporo czasu minęło zanim Leo pokonał samego siebie i zbił cudzego pionka.
Obecnie dopuszcza już nawet bicie podwójne. 
Pracujemy nad potrójnym.