Leoblogoczytelnicy nie wiedzą jednej rzeczy: Leo od kwietnia jest na diecie!
Wtedy to, w wyniku sugestii neurodietetyczki, z leojadłospisu całkowicie wyeliminowane zostały:
mleko + produkty mleczne (tak, ukochane sery też!), pszenica oraz kilka innych rzeczy.

Dieta była swojego rodzaju eksperymentem.
Z początku trudna do ogarnięcia, gdyż wcześniej Leorodzina żywiła się głównie nabiałem,
ostatecznie okazała się warta wysiłku. Leo wyszczuplał, uregulowane zostały
jego problemy trawienne i co najważniejsze: pozbył się nadmiaru wydzieliny w tracheotomii,
co w rezultacie zredukowało konieczność częstego odsysania!

Leorodzice, trochę z lojalności, a troche z wygody, poszli na dietę śladami syna,
bo przecież bez sensu jest różnicować domowe menu.
Kuchnia Leorodziny przemieniła się zatem w warzywną manufakturę i tylko czasem,
gdy Leo nie patrzy, Leorodzice zbaczają na manowce...czyli do pizzerii.

20141011_Leo_Warzywa_0041