PRZEDSZKOLE, DZIEŃ 8
- Czy może pani spojrzeć na Leo? Bo coś mi się on nie podoba
- powiedziała Pani Przedszkolanka do Leomamy.
Pognała Leomama do Leosali i zastała syna siedziącego nad obiadem.
Nie jadł, a usta miał ciemnofiloetwe.
- Źle się czujesz?
- Kak - wyszeptał.
Wyniosła go z sali.
Wyjęła pulsoksymetr, podłączyła.
Ręce Leo były lodowate.
Oczy przeszklone.
Twarz sina.
Gdy pulsoksymetr odczytał parametry, saturacja była dużo poniżej dozwolonej granicy.
Leomama włączyła do akcji worek ambu. Leo zaczął odpływać….
I potem wszystko zaczęło dziać się bardzo szybko.
Leomama zaniosła Leo do pustej sali, żeby go położyć, Pani Przedszkolanka pobiegła
do samochodu po respirator, druga Pani przyniosła koce, trzecia pobiegła po lek zbijający gorączkę. Leo w tym czasie zrobił się lodowaty, dostał drżeń i przybrał kolor...
No właśnie, jaki to był kolor? Popielato-fioletowo-sino-przezroczysty!
Oczy miał nieobecne.
Leomama zadzwoniła po Leotatę, potem na alarmowy numer wentylacji domowej.
- Wezwijcie pogotowie! – powiedział doktor.
Ondyna, z wirtualnej kolekcji Leorodziny
Przyjechało pogotowie.
Półprzytomny Leo leżał podłączony do respiratora i dygotał. Był przerażony,
a kolor jego twarzy był co raz dziwniejszy. Saturacja skakała jak szalona.
Więc zabrało pogotowie Leo i Leomamę do karetki i powiozło na sygnale udeptaną już drogą.
Na OIOM, do CZD. Leomama, tradycyjne, wentylowała Leo używając ambu.
Doktor podłączył tlen. Leo zasnął. Sytuacja zaczęła się stabilizować
- Kiedyś już wiozłem takiego chłopca, z taka samą chorobą – powiedział Pan Ratownik.
A potem okazało się, że to nie był taki sam chłopiec, tylko właśnie TEN chłopiec.
Historia lubi się powtarzać.
Dojechali do CZD w stanie zupełnie ustabilizowanym.
Z wzorowym kolorem skóry, wzorcową saturacją i przyzwoitą temperaturą.
Izba przyjęć.
Znajome twarze.
Znajomy zapach.
Ustalono, że to ostry początek infekcji.
I udało się wyszarpać Leo z objęć OIOMu.
Nie zniknął za żelaznymi wrotami, na pierwszym piętrze.
Kto tam był, wie co znaczą te drzwi.
Wrócił do domu, własnym samochodem.
Kuruje się.
PS. Ekipa przedszkolna przeszła tym samym prawdziwy chrzest bojowy i trzeba przyznać,
że spisała się na medal. Dziękujemy!!!!