Po krótkim locie czerwonym dywanem,
Leorodzice wylądowali w na swoim miejscu.
I bezzwłocznie wrócili do codziennej rutyny;
dyżurów przedszkolnych, rehabilitacji, zajęć logopedycznych,
zajęć psychomotorycznych, wizyt lekarskich i nieprzespanych nocy.

LA stało się wspomnieniem.
Bardzo miłym!

Jednak coś się zmieniło.
Majaczy w tunelu jakieś światełko.
Obudziła się nadzieja.
Rzeczy niemożliwe znowu stały się możliwe.
Wielka akcja na rzecz finansowania badań nad lekiem wisi w powietrzu.
Dogrywamy szczegóły. Dużo jest do zrobienia.
Nie ma wątpliwości, że lek będzie,
pytanie tylko, kiedy!
Potrzeba zatem katalizatora.
Szczegóły wkrótce.

W związku z szansą na poprawę,
Leo planuje podróże i nieprzerwanie studiuje mapy!

 

http://youtu.be/BzE-efv1a4k