Dzieje się to z zaskakującą regularnością:
nad niepełnosprawnymi i ich rodzinami zawisają projekty kolejnych ustaw.
Zawisają i straszą. Spędzają sen z powiek.
Czasem spadają.
I miażdżą.
Hitem zeszłego roku był plan zabrania możliwości dedykowania 1% podatku konkretnej osobie.
Gdyby ustawa weszła, byłaby dla wielu równoznaczna z wyrokiem,
bo prawda jest taka, że tysiące ludzi funkcjonuje i utrzymuje się na powierzchni
tylko i wyłącznie dzięki zbiórce 1% podatku.
Na skutek licznych protestów i petycji, projekt na szczęście wycofano.
Za to, wraz z nowym rokiem, weszła inna ustawa - jeszcze lepsza!
Dotyczy wentylacji nieinwazyjnej, czyli wentylacji za pomocą respiratora i maski,
lub np. stymulatora przepony (w który to, jest plan wyposażyć Leosia).
Ustawa redukuje dofinansowanie pacjentów aż o 30%.
W rezultacie tracą oni prawo do rehabilitacji,
ale za to każdemu choremu przysługuje
jedna godzina opieki pielęgniarskiej i jedna domowa wizyta lekarska
raz na...(prosimy usiąść, lub chwycić się czegoś mocno)...kwartał!!!
Prawda jest taka, że te dwie godziny na kwartał, to może sobie NFZ w dupę wsadzić,
bo taka ilość nie jest nikomu do niczego potrzebna.
Dodatkowo dla osób z niektórymi schorzeniami (np. z SM, SMA) brak regularnej rehabilitacji
równa się przyspieszenie postępowania choroby.
Powyższa ustawa może doprowadzić do niemożności leczenia chorych w warunkach domowych,
czyli osoby takowe, zamieszkają na stałe w szpitalach, na oddziałach intensywnej terapii.
Na jakiś czas zablokują miejsca innym (co będzie w skutkach tragiczne),
ale zapewne nie na długo, bo szybko umrą - na sepsę, żółtaczkę gruźlicę i inne tego typu szpitalne przyjemności.
Artykuł o ustawie tutaj:
http://domsueryder.org.pl/zycie-pacjentow-podlaczonych-do-respiratorow-zagrozone-dlaczego/