Gdy tylko Leomama przejeżdża na drugą stronę rzeki,
mija most Siekierkowski, wjeżdża w serpentyny estakad,
to zaczyna dzieć się z nią coś dziwnego.
Pojawia się niepokój. Coś ściska żołądek, coś mdli,
oczy robią się przeszkolone, serce wali mocniej.
Ma ochotę zajechać na pobocze i zapalić papierosa.
33 miesiące temu pokonała tę trase po raz pierwszy,
potem jeździła nią codziennie. Przez długie 4, 5 miesiąca.
I na co dzień już o tamtym czasie nie pamięta.
Nie pielęnuje wspomnień.
Dawno wstała, otrzepała się, poszła dalej, do przodu.
Jest już gdzieindziej.
Ale jej ciało nie zapomniało.
Wystarczy drobne skojarzenie
i każdą komórkę ogarnia obezwładniający, atawistyczny lęk,
że jeszcze kiedyś będzie musiała tam wrócić.
Do Międzylesia.