Niniejszy wpis miał być poświęcony wielkiemu sukcesowi Leorodziców,
którzy w końcu odważyli się TO zrobić!
Przekupili syna nowym łóżkiem dla starszych dzieci i pozbyli się go z sypialni.
(Leosiu, kto jest duży? Kto będzie spał SAM w pokoju?! Brawo, brawo!!!)
Sami sobie sprezentowali kilkumetrową przedłużkę do pulsoksymetru,
który wylądował tuż przy ich łóżku, podczas gdy Leo podłączony do niego
przeniósł się do własnego pokoju.
I było tak pięknie przez ponad dwa tygodnie.
Gdy Leo się odłączał od respiratora Leorodcie gnali do jego pokoju,
ale za to potem wracali do odzyskanego, własnego łóżka.
Niestety jednak, bajka się już skończyła.
Leosiowi znudziła się zabawa w dużego chłopca,
postanowił zakończyć przygodę i kategorycznie zażądał powrotu na swoje (?!) miejsce.
"3 osoby mają być razem" - oznajmił w swoim własnym języku
i Leorodzice nie mieli czelnośći ni odwagi mu odmawiać.
Więc wrócił z wygnania.
Znowu śpią w trójkę,
z dwoma rurami
i z kablem.
Więc w zasadzie tgo wpisu mogłoby nie być,
bo nic się nie zmieniło...