Mimo iż Leo jest w rękach doskonałych specjalistów,
a Leorodzice wkładają w pracę nad leomową sporo wysiłku,
to z mówieniem ciągle nie idzie tak gładko, jak by sobie tego wszyscy życzyli.
I wszystko wskazuje na to, że że jest to uwarunkowane psychologicznie,
bo niemówienie to oaza świętego spokoju, wspaniała i bezpieczna kryjówka.
Jak się jednak okazuje, nie zawsze warto w niej siedzieć,
czasem opłaca się wynurzyć z ciszy i komunikować z otoczeniem.
W związku z powyższym, leopostępy są alogiczne i nieharmonijne,
a umiejętność wypowiadania kolejnych słów jest wybiórcza
i wprost proporcjonalna do ich użyteczności.
Na przykład, Leo bez problemu mówi:
Ja nie ce pac! (ja nie chcę spać!)
Ja ce kanapke!
Ja ce mleko*!
Ja ne ce do domu!
Daj!
Ecie!(jeszcze)
Ecie pelp mink! (jeszcze pięć minut!)
Do tego dochodzi słownictwo motoryzacyjne:
BMW, Mercedes, KIA, Honda, Skoda, (...), tunel, most, parking i stacja benzynowa...
No i hitem ostatnich tygodni są trzy skuteczne tarcze:
Nie umiem!
Nie wiem!
Nie dam!
Reszta jest milczeniem...
* mleko roślinne, ma się rozumieć :)