Raz na kilka miesięcy trzeba jechać do CZD na kontrolę.
Sprawdzić serce.
Sprawdzić rozrusznik.
Sprawdzić oko.
Sprawdzić krtań.
Sprawdzić dziesiątki innych rzeczy.
 
Z sercem w gardle pojechał Leo z Leomamą na kontrolę kardiologiczną,
na oddział, który kilka miesięcy temu wchłonął ich i oddać nie chciał.
Tym razem był jednak łaskawszy.
Po kilku godzinach Leo został zwolniony,
a serce Leomamy wróciło z gardła na swoje miejsce.
 
Podczas wizyty objawiła się im w całej okazałości księga z historią leochoroby.
- Ma Pani kogoś, kto pomoże to Pani przenieść do gabinety lekarskiego? - zaniepokoiła się wydająca ją pielęgniarka.
- Łooooo! Jest dużo grubsza niż Biblija* - zachwycił się Leo!

0622d17b7c463fda6e731ea7f9b18168.jpg
 
 
* Jakiś czas temu Leo dostał w prezencie od Dziadka Biblię w komiksie. 
I oszalał. Nie może się od lektury odkleić. 
Ku niedowierzaniu wszystkich niedowiarków stał się największym znawcą i fanem Starego Testamentu,
który studiuje codziennie! Kilka razy dziennie. I nie może wyjść z zachwytu.
- Mamo, wszystko co jest zapisane w Bibliji, mi też się przydarza.
 
I faktycznie. Gdy z blachy spalonych przez mamę chipsów kokosowych
Leo wybierał te zdatne do spożycia, oznajmił z rezygnacją:
- Czuję się jak Lot, szukający dziesięciu niewinnych w Sodomie.
 
I jak zwykle trafił w punkt. Bo chipsów było tyle co niewinnych.