Zima w tym roku zaskoczyła Leorodziców, zastając ich zupełnie nieprzygotowanych do czynności rekreacyjnych - bez leorękawic i bez sanek.
Ale, ponieważ potrzeba matką wynalazków jest, nie zważając na deficyty, Leo chichocząc mknął dziś przez ośnieżony park, usadowiony na wypchanej torbie z Biedronki, trzymając rączkami odzianymi w skarpety parciany sznurek, którego drugi koniec ciągnęła galopująca Leomama, w powyższej konfiguracji pełniąca rolę konia pociągowego. Było bosko :)
http://youtu.be/dQszendwXek