Decydujące badanie potencjałów słuchowych.
Badanie trudne, bo wykonywane w czasie snu.
Trzeba uśpić dziecko w gabinecie lekarskim, co jest awykonalne.
Za każdym gdy już się prawie udaje, wybudza Leosia pisk włączanego respiratora,
bądź próba umieszczenia na czole i w uszach elektrod.
Zabawa trwa dwie godziny.
Kolejka na korytarzu rośnie,
pani obsługująca sprzęt wypija pięć kaw,
Leomama podsypia na kozetce…
W końcu udaje się…
W wynik trudno uwierzyć:
Zapis prawidłowy.
LEO NIE MA NIEDOSŁUCHU!